Strona:Rudyard Kipling - Księga dżungli (1931).djvu/107

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

znużony... by tyle widziałem nowych rzeczy... ale przynoś mi wciąż nowiny, Szary Bracie!
— Ale ty chyba nie zapomnisz, żeś wilkiem? Nie pozwolisz, by ludzie zatarli w tobie pamięć o nas? — pytał Szary Brat z niepokojem.
— Nie zapomnę, nie zapomnę! Zawsze będę pamiętał, iż kocham ciebie i wszystkich, którzy żyją w naszej jaskini... Jednakże i o tem będę pamiętał, żem został wyrzucony z Wilczej Gromady!
— I o tem, że cię mogą również wygnać z innej gromady... Ludzie są tylko ludźmi, Mały Bracie, a ich gwara jest podobna do gwaru żab w bajorze. Gdy przyjdę tu ponownie, będę cię oczekiwał w kępie bambusów na skraju pastwiska.
Przez trzy miesiące od owej nocy Mowgli tak był zajęty uczeniem się zwyczajów i obyczajów ludzkich, że prawie nie wychodził poza obręb wioski. Najpierw tedy zmuszono go do noszenia sukiennej opaski, która nieznośnie tarła mu ciało; potem zapoznał się z pieniędzmi, których wartości zgoła nie rozumiał, oraz z zajęciami rolniczemi, w których nie mógł się dopatrzeć żadnego pożytku. Potem zaczęło go wielce drażnić zachowanie się małych wiejskich łobuzów. Całe szczęście, że Prawo Dżungli nauczyło go trzymać temperament na wodzy; od takiej bowiem powściągliwości zależy w dżungli możność zdobycia jadła, a niekiedy i życie. W każdym razie, ilekroć chłopcy dokuczali Mowgliemu za to, że przekręcił jakieś słowo, że nie chciał bawić się w łapankę i puszczać latawca, brała go chętka, by złapać ich za czupryny i roze-