Strona:Rudyard Kipling - Kapitanowie zuchy.djvu/280

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Here nie będą obecni. Wówczas Disko postawił warunki: oto, powiada, słyszał (rzecz doprawdy zdumiewająca, jak tu na pobrzeżu wszyscy wzajemnie wiedzieli o sprawkach swoich bliźnich!), otóż słyszał, że jakaś aktorka z Filadelfji miała brać udział w popisach, przeto bał się, czy ona tam przypadkiem nie zechce deklamować „Wyprawy szypra Iresona“. Disko osobiście miał z aktorkami tak małą styczność, jak z letnimi kompanami; jednakże co słuszne to słuszne, a chociaż raz w życiu (tu Dan zachichotał) on, stary Troop, omylił się w swych sądach, to jednak tym razem było inaczej. Wobec tego Harvey powrócił do East Gloucester i stracił tam pół dnia, tłumacząc kapryśnej aktorce, cieszącej się królewskim rozgłosem na dwóch wybrzeżach morskich, istotę omyłki, jakiej zamierzała się dopuścić. Aktorka wkońcu przyznała, że słuszność była całkowicie po stronie Diska...
Pan Cheyne z dawnego doświadczenia wiedział, co to będzie; jednakże wszelkie pogwarki publiczne były najulubieńszą strawą duchową tego człowieka. Widział tramwaje, pędzące na zachód w skwarze parnego poranku, a pełne kobiet w lekkich sukienkach letnich oraz mężczyzn, niedawno oderwanych od bostońskich pulpitów biurowych, a ocieniających blade lica kapeluszami słomkowemi; widział całe zatory rowerów poza gmachem pocztowym; widział szwendanie się ruchliwych urzędników, pozdrawiających się wzajemnie; widział powolne chybotanie się i łopotanie wielkich flag