Strona:Rudyard Kipling - Kapitanowie zuchy.djvu/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

City of Gaunt“ (Gdy Mężni Kapitanowie, których nawet śmierć nie mogła ustraszyć, szli z odsieczą oblężonej Gandawie itd.).
Nie znaczy to jednak, by mieli to być ludzie stylizowani według jakichś tam romantycznych wzorów. Są to ludzie prawdziwi z krwi i kości — ludzie żywi, choć ich szyper nazywa się Troop (czytaj: Trup) i choć mu się krew ludzka gorąca nieraz w zimną i rybią zamienia. Cóż robić! z jakim przestajesz, takim się stajesz, a stary Disko najwięcej przestawał z rybami; zresztą komu jak komu, ale rybakowi i żeglarzowi zawdy krew zimna jest potrzebna zwłaszcza kiedy musi polegać „na swoich rachubach“...
Takich ludzi znał zresztą Kipling osobiście i miał sposobność dłużej ich obserwować właśnie podówczas, kiedy powieść tworzyć się zaczęła. W roku 1892 ożenił się z bogatą Amerykanką, Miss Karoliną Balestier której brat Wolcott Balestier był jego współpracownikiem w napisaniu powieści „Naulakha“. Po podróży poślubnej dokoła świata, w czasie której niestety spełzł na niczem zamiar odwiedzenia R. L. Stevensona na wyspie Samoa, młodzi małżonkowie osiedli w majętności Balestierów, Brattleboro, w stanie Vermont. Tam właśnie, we własnoręcznie zbudowanym drewnianym domu (co za pyszny trening harcerski!) przezwanym „Naulakhą“ szczęśliwy żonkoś spędził cztery lata — a owocem tego pobytu są nietylko obie „Księgi dżungli“ ale i „Kapitanowie“. Z mikroskopijnym — jak na amerykańskie sto-