Strona:Rudyard Kipling - Kaa na polowaniu.djvu/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

towarzyszek za ogony i do podskakiwania na czterech łapach z towarzyszeniem chrząkania.
— Jeść mi się chce — odezwał się Mowgli. — W tej stronie puszczy jestem cudzoziemcem. Przynieście mi zatem jakiego pożywienia, albo pozwólcie mi zapolować tutaj.
Natychmiast kilkadziesiąt małp skoczyło za miasto zbierać dla niego orzechy i dzikie kasztany, ale z powrotem wynikła bójka, w której pogubiły owoce, tak, że nie było z czem wracać. Mowgli’ego dręczyło zmartwienie i wściekłość narówni z głodem. Błąkał się po pustem mieście, wydając od czasu do czasu okrzyki myśliwca, polującego na obczyźnie, ale nikt mu nie odpowiadał, i chłopiec zrozumiał, że dostał się do miejsca o bardzo złej sławie.
— Wszystko, co Baloo mówił z powodu Bandar-Log’u, sprawdza się — myślał. — Nie mają praw, haseł myśliwskich, wodzów, nie mają nic, oprócz bezsensownych słów i drobnych rąk zwinnych i łupieskich. To też jeżeli umrę tutaj z głodu, lub zostanę zabity, będę sam sobie winien. Należy jednak próbować powrotu do mojej puszczy. Baloo wybije mnie napewno, ale wolę już to, niż zbijanie bąków w towarzystwie Bandar-Log’u.
Zaledwie atoli zbliżył się do murów miejskich, gdy małpy pociągnęły go z powrotem, wyrzucając mu, że nie ocenia szczęścia, jakie na niego spadło, i szczypiąc go dla wzbudzenia wdzięczności. Zacisnął więc zęby i szedł w milczeniu śród wrzawy skrzeczących małp aż na taras, górujący ponad rezerwoarami z czerwonego kamienia, napełnio-