Strona:Rudyard Kipling - Druga księga dżungli (tłum. Birkenmajer).djvu/66

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Ee! — lekceważąco odpowiedział Buldeo. — Jest na to sposób! Wójt pójdzie do władzy i zrobi doniesienie, że Messua i jej mąż zmarli wskutek ukąszenia żmii. To wszystko już przewidziano... teraz pozostało tylko zabić tego wilkołaka. Widzieliśta może kiedy takie dziwo?
Węglarze rozejrzeli się bojaźliwie wokoło, i dziękowali niebiosom, że nie spotkali się nigdy z wilkołakiem; nie mieli jednak najmniejszej wątpliwości, że jeżeli kto, to Buldeo potrafi go wytropić. Słońce już nachyliło się ku zachodowi, więc węglarze wstali, gdyż mieli ochotę pójść do wioski i obaczyć straszną czarownicę. Słysząc to, Buldeo oświadczył, że choć uważa za swą powinność zabicie diablątka, to jednak nie może pozwolić na to, by garstka ludzi bezbronnych wędrowała bez jego osłony przez puszczę, gdzie każdej chwili może przed nimi pojawić się upiorny wilkołak; zdecydował się przeto im towarzyszyć, a gdyby ów czarci syn zaszedł im drogę — ho! ho! — wówczas on, Buldeo, najlepszy strzelec w Seeonee, będzie wiedział, jak sobie z nim poradzić!... wszak otrzymał od bramina amulet, zabezpieczający go najzupełniej przed mocą złych uroków.
— Co on gada?... co on gada? — dopytywały się wilki co chwilę. Mowgli tłumaczył im słowo za słowem, póki nie doszedł do opowieści o czarownikach; ponieważ nie bardzo ją rozumiał, więc poprzestał na oznajmieniu, że ów mężczyzna i kobieta, którzy byli dla niego tak dobrzy, znajdują się w pułapce.
— Więc ludzie zastawiają pułapki i na ludzi? — zapytał Szary Brat.
— On tak opowiada. Nie mogę się w tym wszystkim połapać. Oni chyba wszyscy poszaleli... Nie wiem, co Messua i jej mąż mają wspólnego ze mną, że ich wtrącono do pułapki... i czemu to oni tyle bają o Czerwonym