Strona:Rudyard Kipling - Druga księga dżungli (tłum. Birkenmajer).djvu/200

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

jakiego nie słyszano od czasów nieświętej pamięci Shere Khana. Pheeal — taką nazwę nosi ów krzyk przeraźliwy, jaki wydaje szakal, gdy poluje na ochłapy, zostawione przez tygrysa, lub gdy zanosi się na jakieś wielkie łowy. Jeżeli potraficie sobie wyobrazić bezładny zespół nienawiści, tryumfu, trwogi i rozpaczy, na dobitkę przetkany nutą przebiegłej złośliwości, to możecie sobie jako tako wyobrazić ów pheeal, który rozbrzmiał nagle hen gdzieś poza Waingungą — i skonał w pogłosie drgających zawodzeń i jęków. Wilki najeżyły sierść i poczęły warczeć. Mowgłi porwał się do noża i również stanął w miejscu, jak skamieniały.
— Wątpię, by jakiś „pręgowaty“ ośmielił się tu polować — rzekł na koniec.
— To nie krzyk przodownika — zauważył Szary Brat. — To jakieś wielkie łowy! Słuchajcie ino!
Wycie ozwało się znowu, brzmiąc na przemian to łkaniem, to zjadliwym chichotem — jak gdyby paszcza szakala była tak miękka i do wszelkich dźwięków podatna, jak wargi człowieka. Mowgli nabrał tchu całą piersią i popędził ku Skale Narady, zagarniając po drodze i przynaglając do biegu zaniepokojone wilki, należące do stada. Phao i Akela siedzieli już razem na Skale, a poniżej usiedli w napięciu inni. Samice z młodymi gnały cwałem do jaskiń, bo gdy zabrzmi pheeal, nie czas wtedy wałęsać się temu, co słabe i bezbronne.
Przez długi czas nie było słychać nic, oprócz pluskotu fal Waingungi, płynących w wieczornej pomroce, oraz szelestu wiatrów pomiędzy liśćmi drzew leśnych. Naraz gdzieś poza rzeką rozległo się nawoływanie wilka. Nie był to żaden z wilków, należących do drużyny, te bowiem co do jednego znajdowały się pod skałą. Zew przeszedł w przeciągłe, rozpaczliwe ujadanie, które głosiło: