Strona:Rudyard Kipling - Druga księga dżungli.djvu/83

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

powierzchni wód i począł mówić dalej z niezwykłym pospiechem. „Życie dało się dziś wszystkim we znaki, przeto nie wątpię, że i nasz wzniosły mistrz, Duma Grobli i Sława Rzeki — —“
„Pochlebca, łgarz i Szakal wylęgli się z jednego jaja“, rzekł Adjutant, nie zwracając się wprost do nikogo, gdyż on sam był z pewnością najwytrawniejszym z łgarzy, jeśli przyszło do czego.
„Tak, nawet Sława Rzeki“, powtórzył Szakal donośnym głosem. „Nawet on, jak sądzę, jest tego zdania, że od czasu zbudowania tego oto mostu, trudno o dobre pożywienie. Z drugiej jednak strony — a nie ośmieliłbym się tego powiedzieć w jego dostojnej obecności — jest on taki mądry, taki cnotliwy jakim ja niestety! nie jestem — —“
„Jeśli Szakal mówi, że jest szarym, jakżeż czarnym Szakal być musi“, zamruczał Adjutant. Nie mógł bowiem jeszcze wiedzieć, co się święci.
„To też jemu nie braknie nigdy pożywienia i dlatego — —“
Rozległ się trzask, jak gdyby łódź osiadła wśród pędu na mieliźnie. Szakal obrócił się czemprędzej i spojrzał w oczy (najlepiej to zawsze patrzyć wszystkim w oczy) istocie, która wypowiedziała te słowa. Był to krokodyl na cztery stopy długi, zamknięty w pancernej skorupie, podobnej do trzykrotnie znitowanych ścian żelaznego kotła, poszczerbionej, zakończonej ostrym grzebieniem; ostrza jego pożółkłych od starości zębów zwieszały się komicznie nad dolną obwisłą szczęką. Był to płaskonosy Mugger z Mugger-Ghaut, starszy od kogokolwiek we wsi, który nadał imię wiosce; demon brodu, nim most kolejowy zbudowano — morderca, pożeracz ludzi i fetysz miejscowy w jednej osobie. Ułożył się na brzegu zanurzywszy brodę w szumiącą mieliznę i utrzymywał się w równowadze prawie niedostrzegalnym ruchem potężnego ogona, a Szakal dobrze o tem wiedział, że jedno silne uderzenie tego ogona we wodę może wyrzucić Mugger’a na brzeg z chyżością maszyny parowej.
„Co za rozkoszne spotkanie, Ucieczko Biednych!“ zaszczekał, cofając się roztropnie przy każdem słowie. „Ledwieśmy usłyszeli twój głos