Strona:Rudyard Kipling - Druga księga dżungli.djvu/214

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

kłosem łanów! I mógł był dziewczynę dłońmi dosięgnąć, gdy ciepłe kłosy zwarły się przed jego twarzą a on w nich zniknął, jak cień. Dziewczyna wydała okrzyk przestrachu, myśląc, że ducha ujrzała, poczem westchnęła głęboko. Mowgli rozsunął dłonią kłosy i patrzył za odchodzącą, dopóki jej z oczu nie stracił.
„A teraz nie rozumiem“, rzekł po chwili również wzdychając. „Dlaczegoście nie przybiegli zaraz, gdym na was wołał.
„Idziemy za tobą — idziemy za tobą“, zamruczał Szary Brat, liżąc nogi Mowgli’ego. „Pójdziemy za tobą zawsze, tylko nie w porze Nowej Mowy“.
„A pójdziecie za mną aż do gromady ludzkiej?“ szepnął Mowgli.
„Czyż nie poszedłem za tobą owej nocy, gdy cię wypędziła od siebie nasza dawna gromada? Któż zbudził cię, gdyś leżał między kłosami?
„Ach, ale jeszcze raz?
„Czyż nie pobiegłem za tobą tej nocy?
„Tak, ale jeszcze i jeszcze raz, i jeszcze wiele razy, Szary Sracie?“
Szary Brat umilkł. Poczem zamruczał: „Czarna miała słuszność“.
„Cóż powiedziała?“
„Człowiek wróci nareszcie do ludzi. Raksha, matka nasza rzekła — —“
„To samo mówił mi Akela po walce z Rudym Psem“, szepnął Mowgli.
„To samo powiedział Kaa, który mędrszy jest, niż my wszyscy“.
„Cóż ty na to, Szary Bracie?“
„Wypędzili cię niegdyś obelżywemi słowy. Okrwawili ci usta kamieniami. Nasłali na ciebie Bulde’a. Chcieli cię rzucić w Kwiat Czerwony, ty, nie ja — powiedziałeś, że oni są głupi i szaleni. Ty, nie ja — ja chadzam śladem własnego ludu — rzuciłeś na nich Dżunglę. Ty, nie ja — ułożyłeś na nich pieśń, w której jest więcej goryczy niż w naszej pieśni na Rude Psy“.
„Pytam się ciebie, co ty na to mówisz?
Rozmawiali wśród biegu. Szary Brat pędził przez chwilę, nic nie odpowiadając, poczem jął mówić urywanym głosem, między jednym sko-