Strona:Rudyard Kipling - Druga księga dżungli.djvu/169

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

pomówimy jeszcze o tem, zwyciężywszy wprzód wroga. Szczęśliwych łowów wam wszystkim!“
W dzikiem podnieceniu runął w głąb ciemnością okrytej Dżungli, mało zważając, którędy biegnie, a następstwem tego było, że padł jak długi na ziemię, potknąwszy się o gruby splot Ka’a, który leżał właśnie na czatach w pobliżu rzeki.
„Kssha!“ Kaa gniewnie zasyczał. „Jest-że to zwyczajem w Dżungli biegać na oślep, tupać nogami i psuć drugim polowanie — zwłaszcza, gdy zwierzyna w takiej ilości nadbiega?“
„Moja wina“, rzekł Mowgli, zrywając się na równe nogi. „Właśnie szukałem cię, o Płaskogłowy, ale ilekroć cię spotkam, jesteś większy i szerszy o całą długość mego ramienia. Nikt z Dżungli zmierzyć się z tobą nie może, mądry, stary, potężny, czarujący Kaa!“
„Dokądże ten trop prowadzi?“ spytał Kaa łagodniejszym nieco głosem. „Nim księżyc stanął w pełni, przyszedł tu ongi jakiś mały człowiek z nożem, mierzył kamieniami w mą głowę i przezywał mnie złośliwie, niby jaką kotkę drzewną, za to, żem zasnął na równinie“.
„I rozpędził zwierzynę na cztery wiatry, gdy Mowgli polował; i tenże sam Płaskogłowy był na tyle głuchym, że nie dosłyszał świstu i nie ustąpił się ze szlaku“, spokojnie odpowiedział Mowgli, siadając wygodnie w barwnych splotach węża.
„Teraz zaś przychodzi tenże sam mały człowiek z pochlebnemi, zwodnemi słówkami do tegoż samego węża, wmawiając w niego, że mądry, mocny, czarujący, a tenże sam stary Płaskogłowy wyplata ze swego ciała wygodne siedzenie — tak! — dla tegoż samego małego Człowieka, który go obrzucał kamieniami, i... Czy ci tak wygodnie? Mogłaby ci Bagheera zgotować takie miękkie siedzenie?“
Kaa uczynił, jak zazwyczaj, ze swoich zwojów coś w rodzaju miękkiego hamaka, w którym Mowgli bujał sobie swobodnie. Chłopiec sięgnął ręką w ciemność, i wnet przyciągnął do siebie białą, grubą jak lina