Strona:Rudyard Kipling - Światło które zagasło.djvu/312

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

i kapitanowi, co należało poczynić celem zapewnienia Dickowi wszelkich wygód. Mało kto z pośród ludzi, którzy mieli zaszczyt znać Madame Binat, poważał się gardzić jej radą; tego rodzaju wzgarda mogłaby się zakończyć tem, że dany osobnik zostałby zasztyletowany przez jakiegoś nieznajomego człowieka w pierwszej-lepszej jamie szulerskiej, po zadziwiająco krótkiem, doraźnem wyzwaniu.
W ciągu sześciu dni — z których dwa zmitrężono w zatłoczonym Kanale — parowczyk dobił się do Suakin, gdzie na swój pokład miał zabrać nadzorcę latarń morskich; Dick wziął sobie za zadanie przejednać Jerzego, który, szarpany trwogą o bezpieczeństwo swej ukochanej, był napół skłonny przypisywać Dickowi odpowiedzialność za swe utrapienia. Gdy przybyli na miejsce przeznaczenia, Jerzy wziął go pod swe skrzydła. Razem weszli do skwarnej, żaru pełnej, przystani, zawalonej materjałem budowlanym, rumowiskiem i wszelakiemi tadrachami z linji Suakin-Berber, począwszy od pogruchotanych parowozów, a skończywszy na stosach krzeseł oraz podkładów kolejowych.
— Jeżeli pan będzie się mnie trzymał — mówił Jerzy — nikt pana nie zaczepi o paszport ani też nie spyta, co pan tu robi. Wszyscy są bardzo zajęci.
— Tak, ale chciałbym też posłyszeć rozmowę którego z Anglików. Oni tu mnie może pamiętają. Znano tu mnie przed laty... gdy jeszcze ze mnie był człek jaki taki.
— Przed laty... to tutaj tyle, co przed bardzo wieloma laty. Cmentarzyska tu pełne. A teraz niech pan posłucha. Ta nowa kolej dochodzi do Tanai-el-Hassan... jest to siedem mil stąd. Dalej jest obozowisko. Powiadają, że za Tanai-el-Hassan wojska angielskie posuwają się naprzód, a tą linją dowozi im się wszystko, czego potrzebują.