Strona:Rozmaitości i powiastki Jana Lama.pdf/63

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Nu, jak to może być, żeby to wyleczyć?... Jak ono jest nabite, to ono zabije od razu! Brrr!.... — i poczciwy żyd wstrząsł się na sama myśl o tem morderczem narzędziu.
Lord Plantagenet poznał, że tym sposobem nie dojdzie z nim tam gdzie zmierzał.
— Ale tak, inne żelazo, naprzykład nóż, czy głęboko się da wepchnąć bez szkody?
— Hm, hm, — medytował Dawid, głaszcząc się po brodzie. — Jakby naprzykład w nogę, to można jemu wepychywać i na dwa cale, a za kilka tygodni już będzie całkiem zdrów! Plantagenet tak był uradowany tą pojętnością Duwida, że mało mu się nie rzucił na szyję.
— Słuchaj — zawołał z ukontentowaniem — musisz mi przebić nogę na dwa cale, a jak się z tego dobrze wywiążesz, dostaniesz pięćdziesiąt reńskich natychmiast!
Duwid zdumiał się niepospolicie na tę propozycję, bo trudno mu było pojąć, dla czego ten pan chce mieć koniecznie przebitą nogę. Lecz za pięćdziesiąt reńskich byłby mu nawet odciął głowę, gdyby sobie tego był koniecznie życzył.
— Ale pamiętaj — dodał Plantagenet — jeżeli piśniesz słówko o tem wszystkiem, to cię zaskarzę do kryminału i powiem, żeś mię skaleczył przez niezręczność przy puszczaniu krwi!
— Niech jaśnie pan będzie spokojnym, — jak ja dostanę pieniądze, to naco bym ja miał komu o tem mówić?
— No, masz tu ten nóż, a uważaj, żebyś mi co złego nie zrobił, bo pójdziesz do kryminału! Ale poczekaj — mówił dalej lord Henry, blednąc przed błyszczącem już w ręku żyda ostrzem i ocierając zimny pot z czoła — nie mógłbyś ty mię nachloroformizować?