Strona:Romain Rolland - Dusza Zaczarowana III.djvu/320

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

a rozgłośne mowy te na wielkich, białych afiszach (kosztem wyborców drukowane) rozchodziły się po całym kraju.
Nie odmawiał nigdy, zawsze gotów, zawsze kompetentny w każdym zakresie. Pomagali mu, oczywiście, sekretarze czujni i doskonale poinformowani (miał ich całą sforę). Poświęcenie jego dla stronnictwa (stronnictw, raczej) i sława stały na wyżynie płuc jego, których nic znużyć nie było w stanie.
Gorliwość ta i potęga głosu przyniosły dużo pożytku Republice podczas wojny światowej. Zmobilizował je też od samego zaraz początku. Rogerowi Brissot przypadło w udziele pouczyć świat cały i Francję o idejach podstawowych, w imię których narody mają się wyniszczać aż do granic ostatecznych. Wysyłano go w dalekie misje. W początkach wojny przywdział zuchowato mundur kapitana jazdy rezerwy, o trzech galonach, a nawet został w tym charakterze przydzielony na czas pewien do Głównego Sztabu, bezpiecznie rezydującego w pałacu Compiègne. Niedługo atoli dano mu do zrozumienia, że służyłby nierównie skuteczniej ojczyźnie w rowach strzeleckich Ameryki. Ruszył tam zaraz i wytężał głos do granic ostatecznych. Zaczął się niesłychany cykl podróży. Bywał w Londynie, Nowym Jorku, Turcji, Rosji, wszystkich niemal krajach sprzymierzonych i neutralnych i przyznać trzeba, kilka razy był dość poważnie zagrożony. Ale brawura Brissota była słynną. Równie dzielnie stawałby niezawodnie w Argonach, czy Flandrji. Rozumiał atoli doskonale, jakie obowiązki nakłada genjusz jego. Pozwolił się zabezpieczyć, by zostać ocalony dla dobra ojczyzny. Ale w służbie słowa nie szczędził sił własnych. Rozgłośny dźwięk mów jego roztętnił w uszach całego świata.
Słyszano go w Londynie, Bordeaux, Chicago, Genewie,

302