Strona:Romain Rolland - Dusza Zaczarowana III.djvu/191

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

lucja rozdrobnioną została w rewolty cząstkowe. W ciągu kwietnia starano się pozyskać armję. Czyż atoli owe pułki zbuntowane wiedziały lepiej co czynić, niż biedni mieszkańcy domu? Skorzystali z tego, oczywiście, kaci. Wszyscy wiedzieli natomiast dobrze, że cierpią i szukali na czemby się pomścić.
Ta uraza przejawiała się w gestach raczej, niż słowach, obecnych mieszkańców piwnic. Miast uzgodnić dźwiganie brzemion swoich, porównywano ich ciężary i jeden obwiniał drugiego, że mu zostawił cięższy. Bernardin i Girard, każdy zosobna okrył się żałobą. Pozdrawiali się chłodno, bez słowa. Cierpienie ma także swe granice. Nie przekraczali ich.
Anetka wyraziła gorące współczucie Urszuli i Justynie Bernardin. Pełne rezerwy dziewczęta, które nie zamieniły z nią dotąd słowa, przeraził wprost ten wybuch sympatji. Zarumieniły się pod wpływem wrażenia, potem bojaźliwość i niedowierzanie wzięły górę i cofnęły się w żałobę i skorupę swoją. Anetka nie nalegała wcale. Gotowa była nieść pomoc potrzebującym jej, sama zaś nie potrzebowała nikogo. Nie starała się narzucać, ni siebie, ni idei swoich.
Słyszała w piwnicy słowa zimnego fanatyzmu. Clapier opowiadał o filmie: Debout les Morts! przedstawiającym zbrodnie niemieckie, podkreślonym taką dewizą:
„Ktokolwiekby był wrogiem twoim, krewny, brat, czy przyjaciel, zabij go! Wiedz, że z każdym zabitym Niemcem znika cząstka plagi, dręczącej ludzkość!“
Słodka pani Bernardin mówiła do sąsiadki słowami Ligi: Proszę pamiętać!... Miało to utrwalać zbożną pamięć nienawiści dla nieprzyjaciela. Anetka słuchała w milczeniu. Marek śledził jej wyraz. Nie drgnęła nawet. Nie okazała też żadnego wrażenia, gdy Sylwja swoim zwyczajem popisywała się bzdurami szo-

173