Strona:Romain Rolland - Dusza Zaczarowana II.djvu/68

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Na dobitek wszystkiego, Anetka zaabsorbowana chorobą dziecka, od kilku tygodni nie otwierała nadchodzących listów i nie reagowała wcale na doniesienia wierzycieli hipotecznych, oraz na egzekucję urzędową. Działo się to właśnie podczas recydywy malca i Anetka zdziwiona, że listy urzędowe przysyłają jej nie zaś pełnomocnikowi, odesłała je, nie pytając, panu Grenu,... którego już nie było w mieście. Po ozdrowieniu syna i dojściu do przytomności przekonała się, że postępowanie sądowe posunęło się już tak daleko, że wierzyciele uzyskali prawo sprzedaży nieruchomości na licytacji. Zbudzona z bezwładu, stawiła Anetka czoło nieszczęściu. Praktyczny rozum po ojcu wzięty i jego siła zastąpiły jej brak doświadczenia. Walczyła jak lwica, tak, że wzbudziła nawet podziw sędziów, którzy odrzucali jej sprzeciwy. Wiedząc, że idzie o mienie syna, broniła się krok za krokiem, a choć miała pełną świadomość przegranej, trwała na posterunku jak silna chłopka na rodzinnym zagonie, która staje wbrew intruzowi, mimo że wie, iż wkroczy. Ale cóż mogła zrobić. Dla spłacenia długów musiałaby zaapelować do krewnych i dawnych przyjaciół, a oni odmówiliby wobec obecnej sytuacji na pewno i upokorzyli ją w dodatku. Anetka opierała się sprzedaży wszelkiemi sposobami, z zaciętością niesłychaną i wkońcu uzyskała jeno krótką zwłokę dla wyniesienia się z domu przy Quai de Boulogne.
Przegrana przygnębiła ją, oczywiście. Nie dotknięta katastrofą osobiście, Sylwja lamentowała bez końca, lub też kipiąc gniewem, zalecała jej procesować, procesować i procesować... Anetce zdarzenie to przywróciło natomiast równowagę i odświeżyło powietrze, którem oddychała, rozpraszając sentymen-

64