Strona:Romain Rolland - Dusza Zaczarowana II.djvu/36

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Ale czemu przyszedł na świat?
Brakło jej siły do pogodzenia się z faktem, gdyż sprzeciwiał się moralności, poglądom świata, religji, godności i spokojowi. Szło jej, najwięcej może nawet, o spokój. W głębi duszy żywiła nieuświadomioną w pełni myśl:
— Gdybyż, o Boże, przynajmniej nieszczęsna dziewczyna zataiła to przede mną!
Nie mogąc dojść do ładu ze sprzecznemi myślami, biedaczka przestała myśleć. Kierowana instynktem kwoki, hodującej cudze kurczęta, podjęła i teraz swą rolę.
Ale nie wyszło to na dobre Anetce. Pewne przysługi dają w rezultacie więcej nieprzyjemności, niż korzyści. Ciotka wprowadziła do domu niepokój z zewnątrz, była gadatliwa i nadsłuchiwała, co mówią sąsiedzi o powrocie bratanicy, potem zaś zapłakana, rozżalona przybiegała opowiadać Anetce, która ją burczała zlekka, ale doznawała wstrząsu za każdem takiem zdarzeniem. Ile razy starowina wracała z miasta, zadawała sobie pytanie:
— Co mi też jeszcze opowie?
Wkońcu zabroniła jej mówić, ale milczenie ciotki pogarszało jeszcze sprawę, a postękiwania, półsłówka i żałośliwe miny były wprost nie do zniesienia. Anetka trzęsła się od złości na tę jadowitą opinję, którą z pozoru ignorowała.
Będąc rozsądną, unikałaby przynajmniej starć. Ale była zbyt na to żywa, a zresztą stajemy się rozsądni dopiero po szkodzie. Podobnie jak wielu, pogardzając opinją, pożądała gorąco dowiedzieć się, co mówiono za jej plecami. Co rana drżała na

32