Strona:Romain Rolland - Dusza Zaczarowana II.djvu/273

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Dostała list, pisany literami wielkiemi przez tę małą osóbkę, która wystudjowała elegancję światową, nie mogąc pod nią jednak ukryć oschłości swojej. W kilku uprzejmych słowach zaprosiła ją na kolację. Anetka wymówiła się brakiem czasu, ale Noemi nalegała, wyrażając gorącą chęć pomówienia z nią i zostawiając wybór dnia. Zdecydowana nie wyzywać niebezpieczeństwa, wymówiła się ponownie, składając wszystko na zmęczenie po pracy całodziennej i myśląc, że na tem będzie koniec. Ale mały Pandarus, który w chwilach nudy i złośliwości staje się jedną z tysiącznych postaci Amora, nie dawał Noemi spokoju, dopóki nie wprowadziła Anetki do swej owczarni, pewnego wieczora, gdy wróciwszy z miasta, przysposabiała posiłek, (o tej porze składają zazwyczaj wizyty próżniaczki światowe), ujrzała u siebie rozpaplaną Noemi, która ją zapewniała o swej dozgonnej przyjaźni. Ujęta tą serdecznością i nie chcąc się okazać niegrzeczną, przytem pociągnięta urokiem „tamtej“, odmówiła wprawdzie przybycia na kolację, ale przyrzekła wizytę, wywiedziawszy się atoli poprzód, w jakim czasie zastanie Noemi samą. Spostrzegłszy, że Anetka stara się uniknąć spotkania Filipa, wytłumaczyła to sobie Noemi nieśmiałością, oraz brakiem sympatji, a okoliczność ta wzmogła jeszcze bardziej jej serdeczność dla Anetki. Ale za powrotem wypaplała nieostrożnie przed mężem, że Anetka przyjdzie, nie zaniedbując, z perfidją dobrych przyjaciółek, podkreślić wszystkiego, co mogło obniżyć, jej zdaniem, w oczach Filipa kobietę, a więc nieład, zapach atramentu i kuchni, słowem odmalowała Anetkę jako kucharkę i nędzarkę. Filip znał dzielność życiową Anetki i nie zapomniał wcale atmosfery biedy, to też wyciągnął

269