Strona:Romain Rolland - Dusza Zaczarowana II.djvu/244

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— To mnie zabiło! Ale tem żyłam!
Nie wierzyła w nic i niczego się nie spodziewała, ani na tym, ani na innym świecie.
Anetka czuwała sama przy jej łożu, a niebawem Rut zmarła na udar mózgu.
Mąż, który nie chciał patrzyć na zbliżanie się śmierci, ukazał swą zestraszoną twarz niedługo po zgonie żony i wywarło to na nim przelotne wrażenie. Popłakawszy trochę, spytał płochliwie:
— Ach, mój Boże! Cóż ja teraz pocznę?
Anetka odparła:
— Poszukasz sobie pan innej karmicielki.
Spojrzał nienawistnie.
Ale pozwolił Anetce ponieść koszty pogrzebu.
Klęcząc u trumny, myślała:
— I cóż? Była potężną w dumie, woli i ascetyzmie poświęcenia... Nacóż się to przydało? Cóż za rozrzutność! Tak, jakby ktoś siebie samego rzucił psu. Twardą była biedna Rut, ale nie dość jeszcze twardą. Trzeba się stać zakamieniałą, do ostatnich granic...



240