Strona:Romain Rolland - Dusza Zaczarowana II.djvu/202

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zamiana pomiędzy matkami. Odetka spędzała noc i całą niedzielę u Anetki, a Marek u Sylwji. W niedzielę wieczorem dzieci wracały do swych właścicieli. Przez ten czas psuto je i rozpieszczano haniebnie, to też wracały do domów niezadowolone i zachowywały to, co miały dać najlepszego, dla matek niedzielnych.
Odetka zachwycała Anetkę pieszczotliwością, zwierzeniami i nieskończonym szczebiotem. Brakło jej tego, gdyż Marek, mimo że namiętny był jak matka, umiał się lepiej powstrzymywać, zwłaszcza wobec bliskich, którzy nadużywali tej szczerości. Z obcymi było to mniej groźne, pojmowali bowiem rzecz opacznie... Odetka była, jak Sylwja, przymilna, ekspansywna i miała gorące serduszko. Wyrażała głośno to, czego pragnęła Anetka, co spostrzegłszy, zdwoiła dawkę, budząc echo tego, o czem marzyła Anetka, będąc dzieckiem. Tak się wydawało Anetce i kochała dziecko bardziej jeszcze za tę sugestję. Słuchając szczebiotu, marzyła o pierwszych latach swych, pacząc je bezwiednie pełną jaśnią obecnej świadomości.
Cóż to były za rozkoszne poranki niedzielne! Odetka spała w wielkiem łóżku, w objęciach ciotki, która, mimo kopania małych nóżąt, nie śmiała drgnąć, by jej nie zbudzić. Mała patrzyła na ubierającą się ciotkę, ćwierkając jak wróbel. Dumna z posiadania całego łóżka, leżała wpoprzek na plecach i wyprawiała szaleństwa, gdy Anetka obracała się plecami. Ale widziała w lustrze gołe nogi wzniesione w górę i rozczochraną głowinę w poduszkach. Nie przeszkadzało to Odetce mówić i czynić zdumiewających spostrzeżeń. Czasem, wśród paplaniny, wyrażała jakieś dziwne, poważne poglądy, tak, że Anetka nastawiała uszu.
— Coś powiedziała? Powtórz!

198