Strona:Romain Rolland - Dusza Zaczarowana I.djvu/271

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.




Gdy się zbudzili z ogromnego upojenia, oczy ich przystosowane już były do ciemności, pokój był niemal jasny. Wciskające się przez szpary okiennic promienie słońca przypomniały im, że na świecie dzień w pełni. Roger okrywał pocałunkami nagie ciało Anetki. Wyrażał jej wdzięczność w słowach, przepojonych zachwytem.
Po chwili jednak zamilkł nagle i trwał tak oparty policzkiem o jej biodro, ona zaś marzyła, cicha, nieruchoma. Zewnątrz domu pszczoły brzęczały w krzakach różanych. Anetce wydało się, że słyszy jakiś śpiew oddalający się, to miłość Rogera ulatała...
Kochał ją już znacznie mniej. Czuł to ze wstydem i żalem, nie chcąc jednak przyznać. W gruncie zraziło go bardzo, że Anetka oddała mu się... Śmieszne pretensje mężczyzny! Pożąda kobiety, a gdy mu się odda szczerze i bez zastrzeżeń, gotów uważać ów akt nadmiernej wspaniałomyślności niemal za złamanie wiary!...

259