Strona:Robert Louis Stevenson - Człowiek o dwu twarzach.djvu/138

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ja nie przechodził katuszy. A jednak przyzwyczaiłem się do nich, co nie znaczy się atoli bynajmniej, żebym mniej cierpiał, ale osiągnąłem przynajmniej pewien hart duszy, pewne przytępienie uczucia zgrozy. I tak kara moja mogłaby była jeszcze lata całe trwać, gdyby nie ostatnie fatalne wydarzenie, które mnie ostatecznie pozbawiło właściwej mej postaci i natury. Mój zapas owej soli, której od pierwszego eksperymentu nie dokupywałem, zaczął się mieć ku końcowi. Kazałem sobie przynieść nowy zapas i z tego nowego zapasu użyłem odpowiedniej ilości dla stworzenia mego preparatu, Zagotowanie trunku nastąpiło prawidłowo, również i pierwsza zmiana koloru, druga zaś nastąpić nie chciała. Wypiłem mimoto trunek, ale bezskutecznie. Poole ci opowie, jak rozpaczliwie szukał po całym Londynie tej soli — daremnie. Obecnie doszedłem do przekonania, że pierwszy mój zapas musiał być zanieczyszczony i że właśnie to nieznane zanieczyszczenie umożliwiło działanie trunku.
Od tego czasu minął tydzień, a teraz kończę tę moją relację po zażyciu ostatniego trunku, sporządzonego z resztek pierwszego zapasu soli. Dziś Jekyll po raz ostatni na bardzo krótki czas jest sobą i może w lustrze widzieć swoją smutnie zmienioną twarz. Nie wolno mu zwlekać z zakończeniem tego pisma, bo jeśli ono dotąd uszło zniszczeniu, to tylko dzięki wielkiej