Strona:Robert Louis Stevenson - Człowiek o dwu twarzach.djvu/132

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Niejednokrotnie zauważyłem, że w mej drugiej postaci wszystkie moje zdolności nadzwyczajnie się zaostrzyły, a zmysły były jeszcze elastyczniej napięte. Tak to się stało, że w sytuacji, której by może uległ Jekyll, Hyde znalazł się na wysokości zadania. Chemikalja moje znajdowały się w jednej z szaf mego gabinetu, w jakiż je mogłem dostać sposób? To było zadanie, które starałem się w tej chwili rozwiązać. Drzwi do laboratorjum były teraz zamknięte. Gdybym próbował dostać się do mego domu, moja własna służba oddałaby mnie w ręce sprawiedliwości. Doszedłem do przekonania, że muszę się kimś innym posługiwać i pomyślałem o Lanyonie.
Ale w jaki sposób mogłem do niego się dostać, jak go przekonać? Nawet gdybym uszedł aresztowania na ulicy, czemże bym jako obcy, niechętnie przyjęty gość był w stanie nakłonić sławnego lekarza do ograbienia gabinetu jego kolegi doktora Jekylla? Tu wpadło mi na myśl, że z mej pierwotnej istoty pozostał mi charakter mego pisma. I z chwilą, gdy ten promyk nadzieji mi zajaśniał, droga, którą miałem kroczyć leżała od początku do końca najwyraźniej przedemną. Uporządkowałem wedle możności moje ubranie, przywołałem przejeżdżającą dorożkę i kazałem zawieść się do jednego z hoteli, na Portland Street, którego nazwę przypadkowo sobie przypomniałem. Na mój wi-