Strona:Robert Browning - Na balkonie.djvu/15

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
NORBERT. KONSTANCYA.

NORBERT. Teraz!

KONSTANCYA. Nie teraz!

NORBERT. Podaj mi znów ręce —
Złóż je na czole — patrz, jak ono bije!
Do ócz przyciśnij — jaki żar z nich tryska!
O ty najsroższa! ty najdroższa w świecie!
Królowa musi spełnić, o co proszę.
Jakżeż cię posiąść, nie prosząc królowej?
Czekając na mnie, stoi — tam, ty — tutaj;
Raz trzeba prosić, dziś nadeszła pora,
Dzisiaj uzyskam, o co ją poproszę:
O luba, pozwól ją prosić!

KONSTANCYA. Idź, zgub nas!

NORBERT. Nie! teraz, luba! Ma dusza złamana!
Jak ja cię kocham! Ustąp mej miłości!
Człek jedno życie ma i skon li jeden,