Strona:Rabindranath Tagore - Ogrodnik (tłum. Kasprowicz).djvu/94

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

KIERMASZ ODBYWAŁ SIĘ przed świątynią. Padało od wczesnego rana, dzień miał się ku zachodowi.
Jaśniejszy od wszelkiej wesołości tłumu jasny śmiech dziewczyny, która za grosz kupiła sobie piszczałkę z kory palmowej.
Przenikliwa radość piszczałki tej zawisła nad wszelkim śmiechem i wrzawą.
Nieskończony tłum ludu jął się gromadzić i cisnąć. Droga pełna była błota, potok groził wylewem, pola stały pod wodą w nieustannym deszczu.
Większą od wszelkich trosk ciżby była troska chłopięcia — nie miał grosza, by sobie malowany kupić kijek.
Głębokie jego oczy, zaopatrzone w kramik, sprawiały, że ten wszystek tłum ludu wyglądał tak nędznie.