Strona:Rabindranath Tagore - Dom i świat (tłum. Birkenmajer).djvu/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dorosła do wzoru kobiety, o jakim się czyta w niektórych utworach epickich.
Kiedy przybyli do mnie dziewosłęby, wezwano gwiaździarza, który zbadał mi dłoń i rzekł:
Ta dziewczyna ma dobre znaki. Doskonała będzie z niej żona.
A wszystkie kobiety, które słyszały to, rzekły:
Nic dziwnego, gdyż jest podobna do swej matki.
Wydano mnie za mąż w dom pewnego Radży. Kiedy byłam dzieckiem, zżyłam się zupełnie z opisem Księcia z czarodziejskiej opowieści. Ale twarz mego męża nie była tego pokroju, iżby czyjaś wyobraźnia mogła ją pomieścić w krainie baśni. Była ciemna — tak ciemna, jak moja. Uczucie niechęci, jakie żywiłam względem własnego braku cielesnej piękności, nieco zelżało, lecz równocześnie odrobina żalu pozostała przewlekle w mem sercu.
Lecz, kiedy cielesny wygląd uchodzi badaniu na szych zmysłów i wkracza w świątnicę serc naszych, w tedy może zapomnieć o sobie samym. Wiem z doświadczenia mych lat dziecinnych, jak prawdziwą pięknością jest oddanie w jego wnętrznej postaci. Gdy moja matka układała na białej kamiennej płycie przeróżne owoce, troskliwie obrane z łupek jej własnemi kochającemi dłońmi, i łagodnie poruszała wachlarzem, aby odpędzie muchy, podczas gdy mój ojciec siedział nad posiłkiem — jej posługa niknęła w piękności, która unosiła się nad zewnętrznemi kształtami. Nawet