Strona:Rabindranath Tagore-Sadhana.djvu/50

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
52
R. TAGORE: SĀDHANĀ

Nędza ludzka jest przepastna, potrzeby bez końca, póki człowiek nie stanie się prawdziwie świadomym duszy swojej. Aż po ową chwilę, świat znajduje się dlań w stanie nieustannego przepływu — widmo, które jest i którego niema. Dla człowieka, który urzeczywistnił swą duszę, istnieje określony ośrodek wszechświata, dokoła którego wszystko inne może znaleźć swe właściwe miejsce i skąd jedynie może czerpać błogość harmonijnego życia i radować się nią.
Był czas, kiedy ziemia stanowiła tylko masę mgławicową, której cząsteczki rozprószone były daleko od siebie, wskutek siły ciepła, dążącej do rozprzestrzenienia się; kiedy nie doszła jeszcze do trwale zarysowanych kształtów i kiedy nie było w niej ani piękna ani celu, tylko ciepło i ruch. Stopniowo, kiedy opary skupiły się w jednolitą, zaokrągloną całość wskutek działania siły, która dążyła do poddania wszystkich błędnych części materji pod nadzór jednego ośrodka, ziemia zajęła właściwe sobie miejsce pośród planet układu słonecznego, niby szmaragdowe dzwono w naszyjniku z diamentów. Tak samo dusza nasza. Póki żar i wir ślepych popędów i namiętności