Strona:Rabindranath Tagore-Sadhana.djvu/190

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
192
R. TAGORE: SĀDHANĀ

To wielkie serce wysyła drganie bicia swego ponad niebiosa.
Jest doskonałość w każdym oddzielnym tonie tej muzyki, będąca objawieniem zupełności w rzeczach niezupełnych. Żaden z jej dźwięków nie jest skończony, lecz każdy odbija nieskończoność.
I cóż, że nie umiemy dokładnie wysnuć znaczenia tej wielkiej harmonji? Czy nie jest tak, jak gdyby ręka dotykała się struny i dobywała z niej naraz wszystkich tonów? Jest to język piękna, pieszczota, płynąca z serca świata i trafiająca prosto do naszego.
Zeszłej nocy stałem samotny, w milczeniu jakie przenikało ciszę, i słuchałem głosu śpiewaka wiecznych melodyj. Ułożywszy się do snu, zamknąłem oczy z tą ostatnią myślą, że nawet kiedy ja będę leżał bez świadomości, taniec życia nie ustanie ani na chwilę na zacichłej arenie mego śpiącego ciała i będzie gwiazdom dotrzymywać kroku. Serce dalej bić będzie, krew krążyć po żyłach, a miljony żywych atomów mego ciała tętnić będą, wirując do wtóru dźwiękom strun tej gęśli, która drga pod dotknięciem mistrza.