Strona:Rabindranath Tagore-Sadhana.djvu/148

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
150
R. TAGORE: SĀDHANĀ

świecie; łączą nas z nim nici bez liku, siegające od ziemi aż do gwiazd. W nierozumie swoim człowiek stara się dowieść swej wyższości wyobrażając sobie, że jest czemś z gruntu odrebnem od tego, jak go nazywa, fizycznego świata, a nawet, w zaślepieniu fanatycznem, idzie czasem tak daleko, że go wogóle nie uznaje i uważa za najstraszniejszego swego wroga. Jednakże w miarę postępu wiedzy coraz trudniej człowiekowi utrzymać swą odrębność i wszystkie linje graniczne, jakie zakreślił w wyobraźni dokoła siebie, znikają jedna po drugiej. Za każdym razem, kiedy tracimy jedną z tych oznak bezwzględne] różności, które zdaniem naszem dawały ludzkości prawo trzymania się zdala od jej otoczenia, wstrząsa nami uczucie poniżenia. Ale z tem się trzeba pogodzić. Jeżeli na drogę naszego urzeczywistnienia się poślemy pychę i każemy jej tworzyć różnicę i rozdziały, to prędzej czy później wpadnie ona pod koła prawdy i zostanie starta na proch. Nie, nie obarcza nas żadna potworna wyższość, niepojęta ze względu na te szczególną otchłań, którą kopie. Równałoby sit: dla nas ostatecznemu poniżeniu żyć na świecie bez miary