Strona:Rabindranath Tagore-Sadhana.djvu/146

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
148
R. TAGORE: SĀDHANĀ

najwyższą rozkosz, bowiem objawia mu harmonję najgłębszą, jaka zachodzi między nim samym a otoczeniem. Pożądania to nasze zwężają zasiąg urzeczywistnienia samych siebie, nie pozwalają nam rozszerzyć obwodu świadomości i dają początek grzechowi, najwnętrzniejszej zaporze, która nas trzyma zdala od naszego Boga, stwarzając rozdział i pychę wyłączności. Grzech bowiem, to nie jeden uczynek, to postawa całego życia, która przyjmuje, że cel nasz jest skończony, że jaźń nasza jest prawdą ostateczną, i że w istocie rzeczy nie jesteśmy wszyscy czemś jednem, lecz że każde z nas istnieje oddzielnie po to, by pędzić swój byt osobniczy.
Tedy powtarzam, że nie możemy dojść do prawdziwego poglądu na człowieka, jeżeli nie czujemy dlań miłości. Cywilizację winniśmy sądzić i cenić nie według sumy potęgi, jaką rozwinęła, lecz o ile w prawach i urządzeniach swoich uwzględniła miłość ludzkości i dała jej wyraz. Pierwsze i ostatnie pytanie, na jakie czekamy od niej odpowiedzi, brzmi: Czy i o ile uznaje, że człowiek jest więcej duchem niż maszyną? Ilekroć starożytna jaka cywilizacja rozpadała się i zamierała, działo