Strona:R. Henryk Savage - Moja oficjalna żona.djvu/47

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Mógłby odejść, a ja nie wiedziałabym niczego... wówczas przepadnę bez ratunku!
— Kto mógłby odejść? — spytałem zatroskany, gdyż w głosie jej wibrował przestrach.
— Oczywiście Dick... Muszę iść!
— Nazwisko panieńskie!
— Vanderbilt-Astor! — krzyknęła, wyskakując z wagonu, ja zaś zdziwiony wielce połączeniem tych dwu najbardziej znanych nazwisk amerykańskich, poskładawszy drobiazgi, udałem się za nią.