Strona:R. Henryk Savage - Moja oficjalna żona.djvu/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

oficerem o zaletach sałaty, wstałem od stołu i minąwszy salę znalazłem się u kraty, otwartej w tej chwili na szczęście.
Oddalony o parę zaledwo kroków od Niemiec, za moment byłbym się znalazł poza wszelkiem niebezpieczeństwem, ale nagle zatamowano przejście.
— Stać! Gdzie pozwolenie opuszczenia Rosji?
— Pozwolenia takiego, oczywiście, nie mam. Ale widzieliście panowie przecież, jak pół go­dziny temu przyjechałem pociągiem berlińskim. Chcę tylko prędko skoczyć do wagonu, gdzie zostawiłem pakiet bardzo ważny, bez którego nie mogę dalej podróżować! — oświadczyłem urzędnikowi, jak mogłem najlepiej po francusku.
— Bez specjalnego paszportu nie możesz pan żadną miarą opuszczać granic państwa! — odparł urzędnik grzecznie, chociaż stanowczo.
— Ależ muszę tam przejść! Nie mogę zostawić tego pakietu!
— Niemożliwe!
Istotnie było to niemożliwe, a dwa skrzyżowane bagnety dały odpowiedź wymowniejszą od słów.
— Mógłbym może usłużyć wielmożnemu panu! — rzekł Cerber, poczem szepnął funkcjonarjuszowi po drugiej stronie granicy słów kilka. Za chwilę ujrzałem przed sobą konduktora pociągu berlińskiego, oczywiście, za kratą.