Strona:R. Henryk Savage - Moja oficjalna żona.djvu/173

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Tłumiąc miotające mną uczucia, chciałem właśnie otworzyć drzwi, gdy spostrzegłem złożony papier, który widocznie wsunięto od dołu.
Porwawszy go żywo, przeczytałem kilka wierszy, nakreślonych z rozmysłu zmienionem pismem kobiecem:
— Jeśli ma dla pana jakąś wartość honor męża, nie zostawiaj pan żony swej na łup uwodziciela w Petersburgu.
Podczas gdym to czytał, przyszło mi na myśl, że Helena nie została dla balu, ale ze względu na miłość ku Saszy, a po chwili rozwagi nabrałem tego przekonania. Zadzwoniłem i zażądawszy rachunku, spytałem, czy był kto z wizytą.
Nikt się nie zjawił.
Czemuż nie był ani Sasza, ani księżna Palicyn, by pożegnać Helenę?
Wiedzieli bowiem dobrze, iż nie odjedzie. Uświadomiwszy to sobie, uczułem śmiertelny iście strach, oraz szatańską zazdrość i za nic nie byłbym dopuścił do zwycięstwa tego tatarskiego błazna.
Wiedząc, na jakie się wystawiam niebezpieczeństwo, zostając, powiedziałem sobie ze złością, że jeśli ona stawi mu czoło i ja to mogę uczynić. Nie mogłem schodzić z pola, podobnie jak opuszczać posterunek wojskowy! Nie na-