Strona:Pułkownikówna Tom 1 (Kraszewski).djvu/73

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

odbudował. Kościoły spalone, dwory i domy powstały z gruzów. Mieszkańcy jednak zwykle wiedli życie leniwe, ospałe jakiem wszystkie mniejsze miasteczka u nas wegetowały, z wyjątkiem dni jarmarcznych, odpustów, zjazdów, sądów i sejmików...
Przybycie księżnéj ciągnęło za sobą napływ obywatelstwa, bo na Litwie każdy szlachcic starał się o łaski Radziwiłłowskie i o stosunki z niemi — jeżeli nie był zmuszony bronić się zemście ich i przemocy. Nie było więc dnia żeby ktoś nie zawitał do miasteczka i nie obiadował u księżnéj, nie wieczerzał, nie siedział czasem przez dzień cały. Jedni się lokowali po zajazdach, drudzy u Dominikanów, Franciszkanów, Jezuitów i u znajomych mieszczan, albo we dworkach własnych.
Księżna lubiła gdy się jéj kłaniano, atencye czyniono i otaczano ją, a każdego z gości po swojemu zużytkować umiała. Od jednego się coś dowiedziéć, przez drugiego coś puścić między ludzi, wreszcie i popisać a być uczczoną — miło jéj było.
Rozum jéj słynął tak dalece, iż nie jeden przybywał prosić Minerwy téj o radę, z czego ona ciesząc się, nie odmawiała jéj nigdy. Inni o instancyą do Nieświeża, o pośrednictwo, o dobre szli prosząc słowo. Radzi więc byli wszyscy przyjazdowi każdemu księżnéj i Nowogródek przybierał nową fizyognomię.
Tym razem téż, choć celu podróży księżnéj nie odgadywano, ani się od pana Brunaka można by-