Strona:Przygody Tomka Sawyera tłum. Tarnowski.djvu/335

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dów nadół. Muszę chodzić do kościoła i pocić się i pocić — bo nie cierpię tych nudnych, długich kazań! Nawet mi muchy złapać nie wolno, nie wolno mi żuć tytoniu, a całą niedzielę muszę mieć buty na nogach. Wdowa je podług zegarka, idzie spać podług zegarka, wstaje podług zegarka — wszystko jest tam tak okropnie uregulowane, że zwierzę nie wytrzymałoby tego.
— Ależ, Huck, tak żyją wszyscy!
— To mnie bardzo mało obchodzi. Ja nie jestem wszyscy i nie mogę tego znieść. To straszne być tak uwiązanym. A dalej jedzenie takie udogodnione, tak się samo do ust ciśnie, nie mam żadnej przyjemności w zdobywaniu go. Muszę ciągle pytać, czy mogę iść łowić roby, pytać, czy mogę iść się kąpać — do licha ciężkiego, o wszystko tylko pytać! A myślisz, że to przyjemność tak ciągle gadać elegancko i nie móc po swojemu ust otworzyć? Albo to naprzykład, że co rana musiałem chodzić na górę i rozdziawiać usta, by wpuścić do nich jakiś tam przyjemny zapach? Powiadam ci, zwarjować można! Wdowa nie pozwala mi palić, nie pozwala wrzeszczeć, ziewać, przeciągnąć się, drapać się w obecności ludzi! — W prawdziwym szale wściekłości i oburzenia Huck wołał dalej: — I niech to wszyscy djabli wezmą, wiecznie się modli! Nigdy w życiu takiej kobiety nie widziałem! Musiałem uciekać, Tomku, musiałem. A wreszcie, niedługo rozpoczyna się szkoła, i ja musiałbym tam iść, a to byłoby już zupełnie ponad moje siły! Wiesz, Tomku, być bogatym to nie tak łatwo, jak się człowiekowi wydaje. To tylko