Jeszcze świt nie zajaśniał następnego ranka niedzielnego, a już Huck, pociemku prawie, popędził na wzgórze i odważnie zapukał do drzwi Wallijczyka. Mieszkańcy domu spali wprawdzie, ale spali jak zając na miedzy, z powodu nieustających wypadków nocnych. Z okna padło zapytanie:
— Kto tam?
Zalękniony głos Hucka odpowiedział cichutko:
— Proszę mnie wpuścić, to tylko Huck Finn!
— To jest nazwisko, przed którem otwierają się drzwi mego domu we dnie i w nocy! Witaj, chłopcze!
Osobliwe to były słowa dla uszu małego włóczęgi, ale zarazem najpiękniejsze, jakie kiedykolwiek słyszał. Nie mógł sobie przypomnieć, żeby ostatnie dwa słowa zostały kiedy zostosowane do niego.
Szybko otworzono drzwi, i Huck wszedł do środka. Podano mu krzesło, starzec i jego dwaj synowie zaczęli się szybko ubierać.
Strona:Przygody Tomka Sawyera tłum. Tarnowski.djvu/282
Wygląd
Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ TRZYDZIESTY PIERWSZY
Zaginieni
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/0/08/Przygody_Tomka_Sawyera_t%C5%82um._Tarnowski.djvu/page282-1024px-Przygody_Tomka_Sawyera_t%C5%82um._Tarnowski.djvu.jpg)