Strona:Przygody Tartarina w Alpach (Alfons Daudet) 150.djvu

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

szony, dzierżąc w dłoni drzewce chorągwi, szarpanej wiatrem.
Był wspaniały, ale czekała go jeszcze inna apoteoza. Oto, jak się to często zdarza na szczytach, opar stanął poza nim, a na tym oparze słońce odbiło jego sylwetę, w rozmiarach ogromnych, gigantycznych. Wzburzone włosy, nastrzępiona broda, szal rozwiany i szyja, wychylająca się zeń, a wreszcie kaszkiet sklepisty, nadały mu wygląd, podobny do jakiegoś prastarego, mitycznego skandynawskiego boga, królującego, jak powiada legenda, pośród chmur, lodowisk i ciszy.