Strona:Przygody Alinki w Krainie Cudów.djvu/9

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
I.   W króliczej jamie.

Alinka była już zmęczona bezczynnym siedzeniem na ławce, raz czy dwa zerknęła nawet do książki siostry, obok siedzącej, lecz że w tej książce nie było ani obrazków, ani rozmów, więc osądziła, że nic nie warta. Zagłębiła się więc we własnych rojeniach, jakkolwiek dzień upalny usypiał ją i odurzał.
— Możeby zwinąć wianek ze stokroci — pomyślała, rozważając, czy warto w tym celu podnieść się z miejsca i pochylać na słońcu.
Nagle biały królik o oczkach czerwonych przebiegł tuż mimo niej.
Nie było w tym nic nadzwyczajnego, nie wydały się też Alince niezwykłemi słowa, wybiegające z jego pyszczka.
— Ach, doprawdy, gotów jestem jeszcze się spóźnić!
To powiedziawszy, królik szybko wyjął zegarek z kieszonki od kamizelki i spojrzawszy nań, przyśpieszył kroku.