— Nie wiedziałam, że koty angorskie — mówiła — tak szczerzą zęby, wogóle nie sądziłam, że koty potrafią się dąsać.
— One to dobrze umieją! — odparła księżna.
Tymczasem kucharka zdjęła gar z zupą z komina, wylewając całą zawartość na księżnę i niemowlę, poczem nastąpiło rzucanie na wszystkie strony fajerek, sosjerek i półmisków. Księżna bynajmniej nie zwracała uwagi na całe to zajście, dziecko zaś ciągle darło się niemiłosiernie.
— O, proszę, upamiętaj się, co czynisz — zwróciła się Alinka do kucharki, jeszcze zadraśniesz jego nosek — wołała, gdy wielka waza, potrącając o niemowlę rozsypała się w kawały.
— Księżna jednak i na to nie zwracała uwagi, tylko lulając dziecię, potrząsała niem gwałtownie, przyczem przyśpiewywała:
Karć ostro twego malca
I bij go, kiedy kicha,
Grymasy to zuchwalca,
Chce dręczyć mnie do licha!
Na co chór złożony z kucharki i dzieciaka, odpowiadał:
— Aj! aj! aj!
Zawodząc drugą zwrotkę śpiewki, księżna wstrząsała dzieckiem tak gwałtownie, że bie-