Strona:Przygody Alinki w Krainie Cudów.djvu/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Żegnajcie, moje nogi! — mówiła, spojrzawszy bowiem na nie, zauważyła, że są tak od niej oddalone, że prawie ich dojrzeć nie mogła.
W tej samej chwili głowa jej uderzyła o dach sklepienia, wzrost jej bowiem obecnie wynosił więcej, niż dziesięć stóp. Szybko pochwyciła mały kluczyk i pobiegła do drzwi ogrodowych.
Biedna Alinka! Jakże została rozczarowaną: o wyjściu nie mogło być nawet mowy, gdyż zaledwie jednym okiem i to w pozycji leżącej mogła spoglądać na ogródek.