Strona:Przybłęda Boży.djvu/371

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

O dokładne przyjrzenie się tym postaciom tematu chodzi nadewszystko.
Mocne unisono g wszystkich smyczków rozpoczyna i osadza się na fermacie. Ten sam jednogłos stawia zaraz temat (g-dur, takt 6/8), w całotaktowych sforzatach. Temat jest surowy; rozszczepiony chromatycznemi stopniami na przestrzeni oktawy, w swej nieokrzesanej wyrazistości aż cierpki, w górze przewiązany trelem. Drugi raz mamy go w ósemkach i ćwiartkach, utykający ciężko. Trzeci raz (f-dur) piano, w takcie 2 /4, w równych ćwiartkach. I wreszcie w cichutkiem Allegro (4/4) w jeszcze drobniejszej monecie, w odrywanych, kapanych parach ósemek odnalazł swoje b-dur — i w piątym takcie fortissimo wkracza Fuga: czwarta jej postać płynie spodem, a jednocześnie skrzypce przeciwstawiają kontrtemat. Chcąc oddać w słowach treść tak rozpoczętej Fugi, należy dokonać uczonej sekcji i na muzyczne atomy porozbierać ten gmach, schematycznie układając cegiełkę przy cegiełce, numerując wszystkie; nie jest to naszem zadaniem. Najbardziej natchniony wysiłek stworzenia dla niej równoważnika w słowie poetyckiem nie wyczerpie jej niewyrażalnej zawartości. Jeśli powiemy, że opus 133 jest doprowadzeniem formy Fugi do kresu jej możliwości, do niemożliwego nawet jej szczytu, będzie to jedna z wielu prawd. Inną spróbujmy określić, stwierdzając, że objęta tu skala rzeczywistości muzycznej (z nieskończenie wszechstronnem wyzyskaniem środków fugi aż do kunsztownych odwróceń tematycznych), od skąpej prostoty tematu do bujnego spotęgowania, od nagłego zgaszenia w ces-durowem Meno mosso i rozdrobnienia tematu na łączone szesnastki — do nowego wybuchu w marszowym blasku (Allegro molto e con brio), od bezkresnego roztrzepotania trelowego furkotu aż do ostatniej, przepysznie wzmożonej fali powrotnej, — że ogarnięta tu skala gęsto wypeł-