tematyczny jest tu jednym koncertem niespodzianek i zdumiewającego hafciarstwa. Zachwycające jest to miejsce, kiedy w nagłej zmianie taktu dolne smyczki wypowiadają coś jak zdanie nagle spoważniałe — wszystkie instrumenty szybko dają nura w cichutkim akordzie, tylko raz wytryśnie stamtąd przekorne słowo, drugie poważne zdanie — i scherzo wyperla się od nowa. Wstawione w postaci tria Presto ma lekkie i wonne przeguby, jak najwyższe wiązania gotyckiej koronki. Scherzando wraca, po niem zjawia się znów Presto, ale urywa raptownie w połowie — temat scherzowy przypomina się w cichem zastanowieniu i trzeba ciosami kończy część.
Tę samą skończoną przejrzystość tematyczną podziwia się w jasnem Finale, niewyczerpanie pomysłowem. Zakończenie (Allegro commodo) zmienia rytm, takt i tempo i olśniewa całą gamą nowych konceptów, wraca do podstawowej tonacji, by wreszcie rozwiać się w obłoczkach pasażowych i trzema akordami zadokumentować nieodwołalne „fine“.
Po Kwartecie es-dur chronologicznie następuje Kwartet smyczkowy op. 132 (a-moll), czasem, biorąc tytuł środkowego Adagia za pars pro toto, zwany także „lidyjskim“. Wstępną część tego dzieła, Allegro przeplatane adagiami, uważam za najdoskonalszy w literaturze muzycznej przykład niewzruszonej struktury tematycznej, której żelazne prawa i niedoścignione mistrzostwo nie krępują, lecz świetnie uwydatniają bogactwo treści uczuciowej. Skojarzenia harmoniczne, jakie tu co krok zalewają słuchacza zdumiewającemi falami ciemnych, przepełnionych i głęboko inkrustowanych stonowań, — są zdrojem niewyczerpanych, zawsze nowych wrażeń.
Strona:Przybłęda Boży.djvu/364
Wygląd
Ta strona została przepisana.