Strona:Przybłęda Boży.djvu/129

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

I niepostrzeżenie rytm pulsu soków żywnych wyłonił się w takcie harmonicznym, spęczniał w kształcie dosłyszalnych tonów, wychynął blado, skrył się i znów trysnął wyraźniejszym tętentem. W bezwzględnej ciszy chłodnego lasu stuka wyraźnie — trzy razy prędko i raz wolniej, niżej — trzy razy... raz — dzięciół — galop jakiś mityczny — tętent z Apokalipsy — trzy razy... raz — i jeszcze — i jeszcze —
„Tak stuka Los do naszych bram“.