Długie rzęsy opuściłaś
I przechodzisz bez uśmiechu.
W mroku nocy nad kościołem
Złote wierzchy blaskiem lśnią.
Ach, jak dziwnieżeś podobna
Do wieczornych Matek Bożych,
Długie rzęsy spuszczających,
Znikających w szarej mgle.
Idzie z Tobą kędzierzawy
Mały chłopczyk w białej czapce,
I za rączki go prowadzisz,
By mu nie dać na bruk paść.
Stoję w cieniu wrót klasztornych,
Wicher ostry twarz mi smaga
I kroplami łez zasnuwa
Wytężone oczy me.
Chcę wyskoczyć niespodzianie,
Krzyknąć Ci: O, Matko Boża,
Pocóżeś przyprowadziła
To Dzieciątko w czarny gród?
Lecz nie mogę głosu dobyć...
Idziesz — mijasz — A za Tobą,
Nad Twych stóp najświętszych śladem
Ściele się błękitny mrok.
Patrzę, patrzę i wspominam,
Jak spuściłaś rzęsy długie,
Jak uśmiechnął się da Ciebie
W białej czapce chłopczyk Twój.
Strona:Przekłady z Aleksandra Bloka.pdf/3
Ta strona została skorygowana.
Romancero.
Przełożył JULJAN TUWIM.
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/d/d5/Przek%C5%82ady_z_Aleksandra_Bloka.pdf/page3-1024px-Przek%C5%82ady_z_Aleksandra_Bloka.pdf.jpg)