Don Kichot, pospołu z Giermkiem Borowym, pomogli mu wstać. Sanczo Pansa nie odrywał oczu od giermka, pytając go o różne rzeczy; responsy na te pytania były jawnym dowodem, że znajdował się przed nim Tomasz Cecial w niezmyślonym kształcie. Aliści podejrzenie, które wszczepił w umysł Sanczy jego pan: że czarnoksiężnicy przemienili pozór Rycerza Zwierciadeł i przedzierzgnęli go w postać bakałarza Samsona, nie zwalało mu uwierzyć w prawdę, którą miał przed oczami.
Koniec końców pan i sługa pozostali w swem błędnem mniemaniu i opacznem rozumieniu. Tymczasem Rycerz Zwierciadeł i jego giermek, wielce nieszczęśliwi, odjechali od Don Kichota i Sanczy, szukając miejsca, gdzieby mogli opatrzyć plastrami żebra potłuczone.
Don Kichot i Sanczo odprawili się w drogę do Saragossy, gdzie ich historja na ten czas pozostawia, aby zdać sprawę z tego, kim był Rycerz Zwierciadeł i jego srogonosy giermek.
Strona:Przedziwny Hidalgo Don Kichot z Manczy T.3.djvu/146
Wygląd
Ta strona została przepisana.