Strona:Przedziwny Hidalgo Don Kichot z Manczy T.2.djvu/305

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

abyście WPanowie znali imiona osób, zaplątanych w tę tragedję, której koniec jeszcze wiadomy nie jest, chocia, jak suponować można, zbytnio on szczęśliwy nie będzie.

W tym czasie przybył do naszej wsi niejaki Wincenty de Roca, syn ubogiego kmiecia z tejże wioski. Wracał z Włoch i z innych krajów, po długiej żołnierce. Gdy miał dwanaście lat, zabrał go w świat kapitan pewien, który ze swą chorągwią przez naszą wieś trafunkiem przechodził. Wincenty powrócił po dwunastu latach, ubrany po żołniersku w suknię o barwach papuzich,[1] obwieszony niezliczonemi wisiorami z kryształu i stalowemi łańcuszkami. Dzisiaj jeden łaszek, jutro drugi nakładał — wszystko to były szatki różnobarwne, wymuskane, ale niewielkiej wartości. Kmiecie, którzy w złośliwości celują, a nawet samą złośliwością się stają, gdy im na to wolny czas pozwala, dobrze to sobie wszystko w pamięci zakonotowali, zliczyli jego łaszki i ozdoby i upewnili się, że ma tylko trzy szaty o różnej barwie z takiemiż podwiązkami i pończochami. Tak je zręcznie umiał przemieniać, że jeśliby ich nie zliczono, możnaby było przysiąc, że posiada dziesięć par sukien ozdobnych i więcej niż dwadzieścia federpuszy. Nie dziwujcie się, WPanowie, że się nad temi strojami szerzę, ale wielkie one znaczenie w tej historji mają. Wojak nasz często siadał na kamiennej ławie, stojącej na placu, pod wiązowym drzewem, i tam opowiadał o swojej junakerji i przewagach tak niezwyczajnych, że wszyscy z zadziwieniem gęby otwierali. Nie było na świecie miasta, któregoby me widział, bitwy, w którejby udziału nie brał; więcej Maurów wybił, niż ich się w Maroku i Tunisie znajduje, więcej pojedynków odbył, niż Gante, Luna, Diego de Peredes i tysiące innych rycerzy, których wymieniał; odnosił takoż zwycięstwa nad wszystkimi bez rozlania kropli krwi własnej. Pokazywał nam blizny od

  1. Za czasów Cervantesa żołnierze nie mieli jeszcze jednolitych uniformów i każdy ubierał się tak, jak chciał, oczywiście jaknajbarwniej. W „El licenciado Vidriera“ mówi Cervantes o Tomaszu Radoja, że, zrzuciwszy suknie studenckie, przebrał się za papugę.