Strona:Przedziwny Hidalgo Don Kichot z Manczy T.2.djvu/229

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

szyć za klaczą, co zaloty czynić umyśliła. Odemknął się nieco od swego pana, a wówczas usunęły się z siodła nogi Don Kichota. Rycerz nasz byłby niechybnie na ziemię się zwalił, gdyby nie był za rękę uwiązany. Poruszenie Rossynanta sprawiło mu nieznośną boleść; uczuł, jakby mu rękę wyłamywano. Znajdował się tak blisko ziemi, że końcami palców jej dotykał; co było mu tylko nowej udręki przyczyną, gdyż, czując, że nie wiele brak, aby stopy na ziemi postawić, wyciągał się i wyprężał, jak ci, którzy torturom sznura podlegają. Zawieszają ich w ten sposób, że już ziemię czują, a przecie dotknąć jej nie mogą. Sami swoją mękę powiększają, wyprężając się z wszystkich sił. Zwodzi ich próżna nadzieja, że, gdy się dobrze wyciągną, nogami gruntu dostaną.