Strona:Przedziwny Hidalgo Don Kichot z Manczy T.2.djvu/193

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pełną złotych monet, a tak ciężką, że się pod nią uginała. Nieszczęście chciało, że w tym trakcie przebudził się jej ojciec. Usłyszawszy hałas w ogrodzie, podbiegł do okna. Poznał, że wszyscy zebrani są chrześcijanami i zawołał na wszystek głos po arabsku:
— Chrześcijanie, chrześcijanie, złodzieje, zbójcy! Krzyki te wszystkich nas niezmiernie potrwożyły i zmieszały. Poturczeniec, widząc niebezpieczeństwo, w którem znajdowaliśmy się i jak było potrzebą dlań pilną rozpoczęte dzieło zakończyć nimby nas odkryto, wbiegł chyżo tam, gdzie się Aghi Morato znajdował. Wślad za renegatem kilku chrześcijan się udało; ja nie śmiałem opuścić Zoraidy, która słaniała się w moich ramionach jak zemdlona. Ci, którzy na górę skoczyli, prędko się uwinęli, gdyż i kilku minut nie upłynęło, jak pojawili się, wiodąc Aghi Morata z skrępowanemi rękoma i chustką w gębie; z tej przyczyny nie mógł słowa przemówić, zresztą zagrożono mu, że jedno słowo życie go kosztować może. Córka, ujrzawszy ojca, przysłoniła rękoma swoje oczy, aby nie patrzeć. Aghi Morato zaś zdumiał się bardzo i przeraził, nie wiedząc, że powierzyła się nam z własnej woli. Najpilniejszą rzeczą było wziąć za pas nogi, z wielkim tedy pośpiechem powróciliśmy do barki, koło której czekali na nas ci, co na straży pozostali. Turbowali się już oni, czy nam się jakieś nieszczęście nie przydarzyło.
Mogła być druga godzina po północy, gdyśmy się już wszyscy w łodzi znaleźli. Aghi Moratowi odjęto więzy z rąk i gębę od chustki uwolniono. Poturczeniec zagroził mu, że go zabije, jeśli tylko usta otworzy. Starzec, ujrzawszy swą córkę, jął wzdychać żałośnie, zwłaszcza gdy spostrzegł, że ją w ciasnym uścisku trzymam, a ona miast się bronić, uskarżać i gniew pokazywać po sobie, znosiła to w spokoju. Jednakowoż ani słowa nie rzekł, obawiając się, aby poturczeniec nie uskutecznił tych gróźb, co je ustaw-