Strona:Przedziwny Hidalgo Don Kichot z Manczy T.2.djvu/171

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Tak tedy czas niemały siedziałem w tych łaźniach, pospołu z innymi rycerzami i znacznemi personami, które były do okupu przeznaczone. I chocia często nękał nas głód i brak szat, któremi gołe ciała okryćby można było, wszakoż nic nas tak nie trapiło, jak owo niesłychane okrucieństwo, z jakiem mój pan do niewolników chrześcijan się odnosił, a któreśmy codziennie na własne oczy widzieli.
Nie przeszedł dzień, aby któregoś nie kazał powiesić, na pal wbić albo też uszy komuś urżnąć; wszystko to dla błahej przyczyny, albo i bez powodu wcale, tak iż Turkowie sami przyznawali, że dla swojej własnej plugawej przyjemności to czyni, będąc już morderzem z przyrodzenia swego i ludzkiego gatunku nieubłaganym wrogiem. Jeden tylko żołnierz hiszpański, Saavedra,[1] szczególną jego względnością się cieszył, ów Saavedra, chocia dla odzyskania utraconej wolności, chwytał się sposobów różnych i takie rzeczy czynił, że na długo one w pamięci pogan pozostaną, nigdy nie był kijami obity, ani złego nie usłyszał słowa. Za najmniejszą rzecz z tych, które czynił, winien był być, według naszego powszechnego rozumienia, na pal wbity, czego i sam nieraz się obawiał. Gdyby mi czas na to pozwalał, opowiedziałbym WPaństwu w tej godzinie, o niektórych sztuczkach tego Saavedra, coby was zaciekawiło i zdumiało bardziej, niż moja historja.
Mówię więc, że na dziedziniec naszego więzienia wychodziły okna domostwa pewnego bogatego i znacznego Maura. Były to raczej dziury niż okna, jak to u Maurów jest w obyczaju, a do tego zasłaniano je mocnemi i grubemi żaluzjami.

Zdarzyło się pewnego dnia, że stojąc na tarasie naszego więzienia, pospołu z trzema towarzyszami i bawiąc się skakaniem w łańcuchach dla spędzienia czasu, (byliśmy sami, gdyż inni chrześcijanie do robót zabrani zostali) podniosłem przypadkiem głowę

  1. Cervantes, podpisujący się także nazwiskiem Saavedra, był zapewne, w czasie pobytu w Algierze, świadkiem przygód, bohatera tej noweli, Ruy Perez de Viedma. Wiadomo, że Cervantes czynił niejednokrotnie, zawsze daremne, wysiłki wydostania się na wolność. Napomyka tutaj o nich.