Była mi cudem świata. Wzgardą nakarmiony
Zstąpiłem w kręgi piekła, które przedtem drżało
Z lęku przed władczym gestem mej rycerskiej ręki.
Wielbię cię Don Kichocie, tysiąckroć wsławiony
Przez panią Dulcyneę. Oto ziemię całą
Shołdowała jej mądrość i osobne wdzięki!
Chocia dzielny rycerzu brednie ci się roją,
Choć wszyscy wiedzą, żeś jest obrany z rozumu,
Przecie nikt z zawistnego twojej sławie tłumu
Nie powie, że niecnota szła w ślad drogą twoją!
Dzieła twe za wzór służyć będą potomności,
Boś brał pomstę za krzywdy i prostował błędy;
Niech języki, co kłamstwa miotają powszędy,
Staną kołem, jadowiąc się w bezsilnej złości!
A jeśli Dulcynea, twa piękna władczyni,
Niewdzięcznością cię jeno okrutną karmiła,
Na strzeliste afekty patrząc niełaskawie.
Niech ulgę w twych strapieniach ta prawda uczyni,
Że nie był dobrym rządcą Sanczo Pansa, wiła
(Głupcem on, ona twardą, ty kochankiem prawie!)
Jam Sanczo Pansa koniu... (...szy)
Rycerza z Manczy Kicho... (...ta)
Błąkałem się w pustkach i głu... (...szy)
- ↑ W oryginale wiersz pozbawiony także sylab ostatnich:
Soy Sancho Pansa, escude-
del manchego Don Quijo-
puse pies en polvoro-
por vivir a lo discre — i t. d.