Strona:Profesor Wilczur t. 1 (Tadeusz Dołęga-Mostowicz).djvu/046

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Nie było to tak trudne.
— W każdym razie uważałem za stosowne złożyć ci, mój drogi, wizytę. I składam. Wybacz mi, że mój żakiet ma nieco przykrótkie poły i że nie wyglądam na gentleman-like, ale powierzchowność jest stokrotnie zrekompensowana uroczystym nastrojem wewnętrznym. Patrz w moje oczy, a ujrzysz duszę moją w stroju galowym. Bez przesady muszę ci wyznać, drogi kardynale, że poczułem do ciebie niczym nieuzasadnioną sympatię i pociąg, który zaniepokoiłby mnie samego, gdyby nie pełnia przeświadczenia, że sprawy należące do departamentu miłości zlikwidowałem już dawno. Miłość, pasterzu, jest wynalazkiem ludzi, którzy nie lubią myśleć, którym myślenie sprawia znaczne trudności. Jeżeli o mnie chodzi, nigdy w sobie tego nie zauważyłem. Myślę tak łatwo, jak ty na przykład łatwo scyzorykiem wycinasz w ludzkim ciele esy floresy dla zaspokojenia swego instynktu rzeźnickiego.
Wszedł Józef z miną wyniosłą i pogardliwą, niosąc na tacy dwie butelki koniaku i wódki oraz kieliszki i kawę. Na jego widok Jemioł zawołał:
— Witaj mi palladynie, majordomusie i czcigodny fagasie. Cieszę się, żeś dla swego pana przyniósł wódkę, a dla mnie koniak. Dostrzegam w tobie jednak pewne przebłyski inteligencji. Możesz liczyć na moją łaskę, stróżu domowego ogni-