Przejdź do zawartości

Strona:Pogrzeb Klemensa Junoszy (Kurjer Warszawski).djvu/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dla czcicieli świętego ognia, bo bez ofiarników znicz gaśnie.
Niech więc nie łakną ci, co światło niosą! A kiedy zadanie swe spełnili, pokój kapłanom świętego ognia, pokój im wieczny w mogile!

Umilkły mowy. Trumnę spuszczono do świeżo wymurowanego lochu.
I skończył się smutny, lecz podniosły obrząd ostatniej posługi...
Tłum żywych powoli odpływać począł z miasta umarłych... Opuszczaliśmy cmentarz... A z serca, wraz z ostatniem westchnieniem, płynącem do drogiej nam trumny, płynęło uczucie rzewnej wdzięczności dla lublinian za tak podniosły z ich strony hołd pozgonny, złożony pamięci znakomitego pisarza.

Z. J. N.

Wczoraj wieczorem liczne grono inteligencji lubelskiej, z miejscowymi organizatorami pogrzebu ś. p. Klemensa Junoszy Szaniawskiego na czele, podejmowało przybyłych z Warszawy do Lublina przedstawicieli dziennikarstwa i literatury.
Wśród bardzo miłej i ożywionej gawędy wymieniono wzajem wiele wspomnień o zmarłym pisarzu, którego osoba i zacne myśli były osią licznych przemówień.

Jutro o godz. 10 zrana, jak opiewa nadesłana nam z Siedlec klepsydra, odbędzie się tam nabożeństwo żałobne za spokój duszy ś. p. Klemensa Junuszy Szaniawskiego.
Nabożeństwo odprawione będzie w tamecznym kościele parafjalnym, staraniem kolegów gimnazjalnych zmarłego, którzy zapraszają na nie „wszystkich czcicieli talentu znakomitego pisarza”.